literature

GerIta Tygodniowy Plan - Dzien 2

Deviation Actions

glina14's avatar
By
Published:
1.4K Views

Literature Text

Tygodniowy Plan
Czyli jak w tydzień zdobyć serce Niemca.

Dzień 2
- Doitsu?
Ludwig niemrawo podniósł głowę patrząc sennie na zmartwioną twarz Włocha. Szare cienie pod oczami i nierozumne spojrzenie Niemca zdradzały Feliciano, że coś nie jest w porządku.
- Ve…? Nie smakuje ci? – spytał zmartwiony Włoszek patrząc na talerz Ludwiga z nietkniętym śniadaniem, które sam dla niego zrobił – Znowu się nie wyspałeś?
- Nie – burknął Niemcy – Nie wyspałem się, Italia. Znowu się wepchałeś do mojego łóżka i rzucałeś się przez sen. Co ci się w ogóle śniło?
- Nie pamiętam. – odpowiedział Feliciano przepraszającym głosem i wsunął do ust spalonego tosta.

Włoszek, mimo niespokojnej nocy, spędzał dzień, jak co dzień, na gadaniu od rzeczy, fascynowaniu się byle czym i bezskutecznych próbach przymilania się do Niemca. Ludwig nie był pewien, czy aby na pewno to rozumie. On, po nieprzespanej nocy, był zmęczony, ciężko mu się pracowało, przez co chodził poirytowany. Czyli, pośrednio, była to wina Feliciano! W końcu rzucił robotę i udał się z książką na mięciutką sofę. Należy mu się chwila relaksu! Ledwie nałożył okulary, a mały Włoch już wślizgnął się na miejsce przy nim.
- Doitsu! Doitsu, poróbmy coś razem! – Włochy niemal wydarł mu się do ucha.
- Zajmij się czymś sam – odburknął Niemcy – Daj mi chwilę spokoju!
- Ve…? Ale Doitsuu… - jęknął żałośnie Włoch. Kiedy został zignorowany oparł się o Ludwiga, próbując chociaż zwrócić na siebie jego uwagę. Kiedy i to nie poskutkowało, znów zaczął jęczeć.
- Doitsuu…!
- Italia! – ryknął zirytowany Ludwig – Daj mi spokój!
Włoszek przybrał smutny wyraz twarzy. Na tyle żałosny, że Niemcom zrobiło się go żal. W ramach przeprosin złapał za odstający kosmyk i pogładził go. Feliciano jęknął zarumieniony. Ludwig już od dawna chciał spytać…
- Italia, skąd u ciebie w ogóle ten kosmyk? Nigdy nie próbowałeś go rozczesać?
Włoszek ożywił się.
- Nie mogę, Doitsu! Ja i nii – chan mamy to po Dziadziu Rzymie… - Latynos nagle umilkł, co było dosyć niecodzienne. Znów się zasmucił.
- Tęsknię za nim, Doitsu – jęknął cichutko. Niemcy zapomniał nagle, że był na niego zły. Przybity Feliciano to był widok, który nieczęsto miał okazję oglądać i wcale nie chciał go takiego widzieć. Cóż mógł zrobić? Nie jest przecież cudotwórcą, nie jest w stanie sprowadzić dziadka Włoszka. I wątpił też, czy byłby w stanie mu go zastąpić. Może jedynie postarać się, żeby Włochy tyle o tym nie myślał. Pokusiło go i znów zaczął się bawić odstającym kosmykiem Latynosa. Pomyślał, że zadał głupie pytanie. Nie wiedział dlaczego, ale ów loczek był czułym punktem Włoch. Feliciano zajęczał, jakby Niemcy robił mu coś znacznie bardziej nieprzyzwoitego po czym wyłożył się na jego kolanach.
- Italia… - zaczął Ludwig chcąc wyrazić swój sprzeciw, ale ostatecznie zrezygnował. Pogładził tylko Włoszka po głowie, na co usłyszał tylko cichutkie „Ve…" i spokojny oddech. Włochy zasnął.
Hm... No, co tu dużo mówić, przed wami druga część moich wypocin, jeszcze tylko 5 :D
Jeśli ktoś nie lubi GerIta/nie zna/nie czyta Hetalii, niepotrzebne skreślić, niech nie czyta.

Pierwsza część: [link]
Trzecia część: [link]
© 2012 - 2024 glina14
Comments8
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
just-agu's avatar
Słodkie :3
Tylko bez sensu Włochy ciągle używa japońskich słów... Ja wiem, ze ty to wzięłaś z anime, ale wydaje mi się, że lepiej by było, gdyby np. zamiast 'nii-chan' powiedział po włosku, 'fratello' ;)