literature

GerIta Tygodniowy Plan - Dzien 4

Deviation Actions

glina14's avatar
By
Published:
1.5K Views

Literature Text

Tygodniowy plan
Czyli jak w tydzień zdobyć serce Niemca

Dzień 4
- Dzień dobry, Doitsu –san. Bardzo dziękuję za twoje zaproszenie. Pozwoliłem sobie przynieść drobny upominek w podzięce za gościnę. Mam nadzieję, że zielona herbata ci zasmakuje.
- Nihon…  - Ludwig nie był pewien, co powinien odpowiedzieć na taką lawinę uprzejmości. Patrzył na kłaniającego się przed nim, niskiego Japończyka ze skołowaniem – To tylko spotkanie służbowe, nie musiałeś nic przynosić. Wejdź, rozgość się.
Ludwig zaprosił Kiku do siebie, aby omówić z nim kilka ważnych i niemiłosiernie nudnych spraw. Usiedli przy stole, ze stosem papierów i dokumentów. Podczas jego wczorajszej wizyty w domu Japonii nie zdołali wszystkiego dokończyć.
- Doitsu –san… Co robi Italia –kun? – wtrącił nagle Kiku, przysłuchując się znajomemu głosowi nucącemu jakąś wesołą melodię w sąsiednim pokoju.
- Sprząta – odparł krótko Ludwig, podpisując kolejny dokument. Kiedy podniósł wzrok, zauważył, że Japończyk wpatruje się w niego tymi ciemnymi, poważnymi oczami.
- Doitsu – san… - zapytał z pełną powagą – Czy z Italią –kun wszystko dobrze?
Niemiec dopiero teraz zaczął się zastanawiać, czy rzeczywiście to, że Feliciano sprząta w domu wróży coś dobrego. Może Azjata miał rację? Niemcy musiał być zbyt rozczulony propozycją Włoszka, że ten posprząta dom na wizytę Japonii, żeby zaprotestować.
- Z całym szacunkiem, Doitsu –san, powinieneś się upewnić, czy wszystko w porządku. Ja zaczekam.
Ludwig zajrzał do pokoju obok. Feliciano pomachał mu ściereczką do kurzy i wrócił do wycierania stolika nocnego.
- Italia? Radzisz sobie? – podszedł do Włoszka. Latynos uśmiechnął się.
- Si! Bene, Doitsu! Chciałem zdążyć przed wizytą Nihona, ale chyba mi się nie udało…
- Italia… Dlaczego w ogóle sprzątasz? Rzadko to robisz.
- Doitsu zawsze jest taki zapracowany, więc chciałem troszkę pomóc – Włoszek uśmiechnął się szeroko. Ludwiga rozczuliła ta odpowiedź. O niego też się martwiono, Włochy chciał mu ująć trochę obowiązków. Co z tego, że nie był stworzony do sprzątania, starał się robić to dokładnie.  Zanim Ludwig zorientował się co robi, przytulił małego Latynosa. Feliciano był zaskoczony, jednak roześmiał się, opierając głowę o ramię Niemca.
- Doitsu –san? Italia –kun? W porządku? – Azjata zajrzał do pokoju. Ludwig odskoczył od Latynosa jak oparzony, cały zarumieniony. Kiku wyglądał na zaskoczonego, jednak znów się ukłonił.
- Pokornie proszę o wybaczenie, nie spodziewałem się, że was zaskoczę. Wybaczcie mi moją ciekawość, ale co się stało?
- Nic takiego, Nihon! Wracamy do obowiązków.
- Doitsu tylko mnie przytulał, Nihon! – Feliciano znów szeroko się uśmiechnął. Niemcy zaczerwienił się, zgryzł wargę i poprowadził Azjatę z powrotem do kuchni. Japonia, ze swej grzeczności o nic nie pytał, co wielce uradowało Niemca. Gdyby siedział przed nim jego brat, na przykład, złośliwych żartów na jego temat nie dałoby się zliczyć.
Słońce zaczęło się już chylić ku zachodowi, kiedy Japończyk pożegnał się z Niemcem. Ludwig opadł ciężko na krzesło, zmęczony dniem. Wtem, zza progu wychylił się charakterystyczny, odstający kosmyk, a po nim cała twarz małego Latynosa. Niemiec pomyślał, że to już koniec spokoju, który i tak nie trwał zbyt długo. Feliciano podszedł do niego ze zmartwioną miną.
- Ve…? Doitsu? Dobrze się czujesz?
- Wprost wyśmienicie, Italia – westchnął zmęczony Ludwig – Wprost wyśmienicie.
Włoszek patrzył chwilkę na przyjaciela z zawahaniem, aż podszedł i szybkim ruchem objął Niemcy, przytulając go do siebie.  Twarz Ludwiga spłonęła rumieńcem. Feliciano po chwilce go puścił.
- I… Italia! – Niemiec patrzył na Latynosa, niczego nie rozumiejąc. Włoszek tylko leciutko się uśmiechnął i jak gdyby nigdy nic podszedł do lodówki.
- Zrobię ci kolację, Doitsu! – zmienił temat, buszując w lodówce. Ludwig wpatrywał się w niego chwilkę, aż rumieniec zniknął z jego twarzy i oparł się ciężko o oparcie krzesła. Choć nie był to szczyt wygody, Niemcom to wystarczyło. Feliciano rozbił talerz. To Niemca wcale nie zdziwiło. Gorsze były jęki Włoszka, który próbował złapać nieszczęsne naczynie i pokaleczył się.
- Italia, spokojnie – uspokajał go Ludwig – Nic ci nie będzie, zaraz to opatrzymy.
- Doitsuu, booli! – jęczał wciąż Włochy cicho łkając. Niemca zaczynała boleć głowa. Opatrzył skaleczenia niezdarnego Feliciano i zdecydował, że dzisiaj wcześniej się położy. Dokończył robić kolację zaczętą przez Latynosa, zjedli razem i Niemcy skierował się pod prysznic. Już zaczynał czuć się bardziej odprężony, kiedy zorientował się, że jego ręcznika nie ma tam, gdzie powinien być. Niewiele myśląc zawołał Feliciano.
- Italia! Gdzie jest mój ręcznik?! – krzyknął, mając nadzieję, że Włochy go usłyszy. Po chwilce usłyszał cienki głos Włocha zza drzwi łazienki.
- Był brudny, więc wrzuciłem go do prania, przynieść ci inny?
- Nie, pomarznę tu i poczekam aż wyschnę. Podaj mi jakiś ręcznik, Italia!
Niemiec słyszał szybkie kroki Włoszka, aż nagle drzwi otworzyły się na oścież i do łazienki wparował Feliciano z ręcznikiem, podczas gdy Ludwig stał całkiem nagi.
- Italia! -  Niemcy zasłonił się zasłoną prysznicową, cały czerwony.
- Ve…? - Włochy, choć także zarumieniony, przekrzywił głowę robiąc minę, jakby nie rozumiał w czym problem.
- Zostaw ten ręcznik i znikaj stąd – burknął onieśmielony Niemiec, chowając się za zasłoną prysznicową. Feliciano posłusznie powiesił ręcznik na haku i wyszedł, dając Ludwigowi trochę prywatności.
Kiedy zmęczony Niemcy wyszedł z łazienki, od razu skierował się do pokoju, chcąc już iść spać. W swoim łóżku zastał wyłożonego Latynosa.
- Italia… Co ty tu tak właściwie robisz?
- Grzeję łóżko Doitsu! – odpowiedział radośnie Feliciano – W nocy jest trochę chłodno, a pościel była zimna. Doitsu będzie się lepiej spało!
Niemcy pomyślał, że dobrze jest mieć takiego małego, gadatliwego Włoszka.  Wydawało mu się, że jeszcze nigdy nie było mu tak miło. Feliciano naprawdę o niego dbał, jak nikt dotąd. Włoch wygrzebał się z pościeli Niemca i poprawił ją.
- Wyśpij się, Doitsu! Nie będę już przeszkadzać. Dobranoc! – zanim Ludwig zareagował, Włoszek mijając go wspiął się na palce i pocałował go w policzek. Twarz Niemiec znów oblała się rumieńcem. Odwrócił się i zerknął na Feliciano opuszczającego pokój. Kiedy się otrząsnął, poczuł się naprawdę senny. Wsunął się w pościel. Nawet nieświadomie skojarzył jej zapach z Włochami. Było tak ciepło i wygodnie…
Yeah, to już 4 część tej ciągnącej się historii! :hooray:
Jeszcze tylko 3... A mnie już powoli kończy się wena :nuu:
Oczekujący na kolejne części, módlcie się za mnie i moją wenę :pray:
Etto... poprawcie mnie jeśli źle napisałam Japonię ^^;

Trzecia część: [link]
Piąta część: [link]
© 2012 - 2024 glina14
Comments9
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
Ankaaa98's avatar
Mam idealnie tak samo jak włochy - wbijam komuś do łazienki i nie czuje się zawstydzona. weszlam tak kiedyś mamie mojej koleżanki, stałam i nie wiedzialam co robić XDD


Pisz dalej~